Dobre wzory trzeba naśladować - słów kilka o książce Mai Włoszczowskiej
Źródło: Izabela Sekulska
14 Dec 2014 20:41
tagi:
Maja Włoszczowska, książki
RSS Wyślij e-mail Drukuj
„Dobre wzory trzeba naśladować. Tyle, że naśladowanie musi wynikać z wewnętrznego przekonania, a nie z przymusu” Marek Edelman

W życiu przydatne są wzorce. Trochę łatwiej się żyje, kiedy ktoś pokazuje nam właściwy tor jazdy. Zupełnie jak na zjeździe podczas treningu czy zawodów. W sporcie wzorce są bardzo pożądane. Czy dla nas kolarzy - amatorów MTB może być jakiś lepszy wzór do naśladowania, niż MAJA WŁOSZCZOWSKA, wicemistrzyni olimpijska, mistrzyni świata, wielokrotna medalistka Mistrzostw Europy? Zdecydowanie nie. A skoro „nie”, to zachęcam do sięgnięcia po książkę, której Maja jest współautorką.

Nie jest to na pewno pozycja, dzięki której Maja i Julian Obrocki zapewnią sobie którąś z literackich nagród. Nasza najlepsza kolarka MTB przyznała, że pisała ją w każdej wolnej chwili i czasem w niezbyt sprzyjających do pisania okolicznościach (np. na lotniskach). Kiedy przemierza się kolejne strony tej lektury, bywa, że jest to odczuwalne. Niemniej jednak niech to Was nie zniechęca, czyta się bowiem tę książkę z zainteresowaniem, bo sama autorka jest bardzo interesującą postacią na polskiej scenie sportowej i ma sporo do opowiedzenia.

Uprawiająca na najwyższym światowym poziomie trudny sport jakim jest bez wątpienia MTB , świetnie wykształcona, elokwentna, atrakcyjna fizycznie, zdeterminowana i w życiu i sporcie osoba. Taka jest nasza mistrzyni.

włoszczowska

Książkę otwiera rozdział, w którym Maja opisuje swój fatalny w skutkach upadek podczas treningu w Livigno, tuż przed londyńską Olimpiadą. To miał być tylko ostatni zjazd tego treningu… a okazał się poważnym przerywnikiem w kolarskiej karierze tej znakomitej zawodniczki. Wszyscy wówczas śledziliśmy tamte wydarzenia z wielkim niepokojem. Maja była przecież pewniaczką do medalu na Olimpiadzie. Z przerażeniem oglądaliśmy zdjęcia powykrzywianej nienaturalnie stopy.

Ale czy mieliśmy świadomość, że było AŻ TAK?
Że Maja przeszła przez takie niewyobrażalne cierpienie fizyczne i psychiczne, że musiała poddać się bardzo długiej i ciężkiej rehabilitacji? Że nie skończyło się na jednej operacji? I że w jej stopie do końca kariery sportowej musi pozostać metalowy spójnik, inaczej nie byłaby w stanie dalej uprawiać kolarstwa.

włoszczowska

Kolejne rozdziały książki to wędrówka przez bogatą karierę zawodniczki, począwszy od pierwszych (dość przypadkowych zawodów) czyli Family CUP, w których wystartowała wraz z mamą, miłośniczką sportu, aż do tegorocznych zawodów Pucharu Świata.
Kulisy wyścigów, treningów.. łzy szczęścia i rozpaczy, wzloty i upadki. Jak to w sporcie. Jest to bardzo interesująca część tej lektury. Maja wspomina również osoby, które odcisnęły wyraźne piętno na jej sportowej karierze. Taką osobą była bez wątpienia jej mama.

Na uwagę zasługuje wspomnienie o ikonie męskiego polskiego MTB czyli Marku Galińskim. Jest to co prawda ten sam tekst, który opublikowała zawodniczka na swoim facebookowym profilu, ale jak sama stwierdziła – nie byłaby w stanie napisać o Marku lepiej, stąd tekst również znalazł się w książce.
Z dużym zainteresowaniem przeczytałam część odnośnie diety sportowca oraz część, w której Maja wyjaśnia nam pokrótce na czym polega system kontroli antydopingowej w MTB tzw ADAMS.
Gdzie odpoczywa? Jakie ma inne pasje? Tego dowiecie się z rozdziału o podróżach. Te kolarka odbywa zawsze po zakończeniu sezonu.


Maja pisze
„ Kocham rower, ale umówmy się – co za dużo, to niezdrowo. Czasem trzeba od niego odpocząć by później nabrać jeszcze większego głodu rowerowania”


Dla kolarzy czy to zawodowych czy amatorów, jest kilka rzeczy, które czytając książkę mogą pominąć np. słownik rowerowego slangu. Wyjaśnianie różnic między rowerem ze sztywnym widelcem a fullem, też raczej nie zainteresuje tej grupy.
Ale być może te fragmenty książki dedykowane są kibicom nie do końca znającym się na MTB, a być może mają co nieco wyjaśnić przyszłym adeptom kolarstwa.
Dla mnie i zapewne dla wielu czytelników podobnych pozycji, wartością nie do przecenienia jest funkcja motywacyjna książki. Bo czy to nie jest tak, że kiedy czytamy o treningach, zawodach to niemalże natychmiast chcemy się zabrać do jakiejś solidnej treningowej pracy, albo marzymy o sukcesach na zawodach?

włoszczowska

A przecież bez treningu i marzeń niewiele w sporcie jest możliwe do zdziałania.
Warto więc na te nadchodzące zimowe dni dostarczyć sobie dodatkowej motywacji.
„Szkoła życia” jest dobrym wyborem, tak jak MTB jest świetną szkołą życia.

Maja Włoszczowska, Julian Obrocki
Szkoła życia, wydawnictwo Książki Burda, 2014

Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.